1szy wspólny wyjazd po dłuuuuugim czasie rozłąki czyli szaleństwo po WPKiW
Środa, 1 kwietnia 2009
· Komentarze(1)
Kategoria 51-100km
Zapowiadało się pięknie,10 chłopa zebrało się nieopodal spodka,i ruszylismy w kierunku WPKiW,bylismy mozna powiedziec postrachem pieszych;)
Gdy juz dojechalismy do WPKiW odezwało sie moje kolano,które od ostatniego sezonu mi po prostu nawala.
Bardzo szybko odpadłem z peletonu i zostałem sam,autsajder,dobry kolega wrócił po mnie i dotrzymał towarzystwa,pozwiedzalismy Obserwatorium i pochilowalismy ;)
W miedzyczasie okazalo sie,ze Zygi rowniez sie zgubil,wiec jeździlismy w kołko z nadzieja,ze go znajdziemy,gdy już sie znalazł...znalazla sie i reszta.
Wraz z Zygim i Autsajderem sprobowalismy troche lesnych dukatow co skonczylo sie dosyc grozna wywrotka Zygiego,ale...jakos dojechal do domu ;D
Gdy juz dojechalismy do WPKiW odezwało sie moje kolano,które od ostatniego sezonu mi po prostu nawala.
Bardzo szybko odpadłem z peletonu i zostałem sam,autsajder,dobry kolega wrócił po mnie i dotrzymał towarzystwa,pozwiedzalismy Obserwatorium i pochilowalismy ;)
W miedzyczasie okazalo sie,ze Zygi rowniez sie zgubil,wiec jeździlismy w kołko z nadzieja,ze go znajdziemy,gdy już sie znalazł...znalazla sie i reszta.
Wraz z Zygim i Autsajderem sprobowalismy troche lesnych dukatow co skonczylo sie dosyc grozna wywrotka Zygiego,ale...jakos dojechal do domu ;D