Rano do roboty,potem do kumpla do Świętochłowic,nazot do Bytomia,po poludniu w hice do Groszka,poszpilalismy w GRID'a i nazot do Bytomia az do Piekar Slaskich bo mial cos zalatwic,potem do Bytomia i siedlismy sobie koło "Supersamu",z nadzieja,ze przestanie jebac zabami i przejdzie,ale gdy zdalismy sobie sprawe,ze nie da rady,to odprowadzilem grocha na knajfeld i sam pojechalem nazot do domu,dosyc fajny dzien,bo stosunkowo szybko jezdzilismy ;)
Bardzo spokojna jazda po mieście. Rano do roboty <2km w dwie strony>,po południu do kumpla na browarka do Świętochłowic,zanim browarek zszedł z organizmu wystarczyło,żeby sporo czasu pogadać i wrócić do domu i spotkać sie z kolejnym kumplem. Przymierzanie rowerów do mojego przyszlego auta - Fiata Cinqucentto i o dziwo...2 rowery po wypięciu obydwóch kół wejdą do tak małego auta <przy zlozeniu siedzeń> : P Coś czuję,że niedlugo szykuje sie jakiś wypad autem w góry ;)
Późnij..zaczeło jebać żabami,więc wolna jazda po mieście i po parku z przygodami w postaci przykro,bardzo przykro upośledzonego "kumpla" :)
Hica niesamowita - 35 stopni w słońcu ale pomimo tego wybrałem sie na "samobojce" na rower ;) Czego efektem są spalone nogi i ręce :p Podróż w godzinach mniejszej chicy,ale powietrze było cholernie męczące.
Wypad z Bytomia przez Żabie doły,przez jakieś ogródki piwne przy jakimś jeziorze,aż dojechałem do "Tesco" - dobrodziejstwo ;) Zapasów nie robilem,o obiedzie dawno juz zapomniałem,więc potrzeba było troche zapasów energi - 2 batoniki i Powerade dały rade. Następnie do Bytomia,przez Karb i leśne dukaty,aż do Miechowic - do babci. Jak sie okazało babci nie zastałem,więc powrót tą samą drogą. Pod koniec drogi jakieś stare omy na ścieżce rowerowej zajeły cała szerokość,że nawet trawnikiem nie dało sie za bardzo ich wyminąć co skomentowałem siarczystym "Kurwa mać",oczywiscie zostałem obrzucony błotem bo "powinienem uważać" ;) Pomimo małego dystansu <i jak na taką chice> sporej prędkosci,ktora jechalem...wyjazd mnie troche zmęczył,ale uważam za udany ; )
Pierwsza dłuższa wycieczka na rozgrzanie starych kości ;) Podróż z Bytomia przez Piekary Śląskie w kierunku Świerklaniec,gdzie wylądowalismy w lesie,troszke XC,po czym znowu główna droga w kierunku Siewierza,przez Celiny,Tąpkowice ;) W Przeczycach skręt w las,rundka po leśnych,piaszczystych drogach w okoł jeziora,po czym wyjechaliśmy na droge przelotowa do Cieszyna,mijając przydrożne tirówki,dojechalismy do Siewierza. Z Siewierza droga powrotna niestety ta sama,aż do Swierklanca,w ktorym odbilismy na Tarnowskie góry i pojechalismy przez Orzech i bezpiecznie wylądowalismy w Bytomiu :)